Dziś rano byłam tak podjarana faktem spotkania z perkozią mamą i młodymi oraz łyską, że wstawiam niezbyt udane zdjęcia ( zbyt duża odległość ). Ale co tam, w końcu widzę jakieś skrzydlate poza wroną, kaczką i gołębiem :) Łabędzia mama z "mojej" parki od kilku dni wysiaduje jaja, a strzeże jej dzielnie nastroszony i dumny tata. Najchętniej spóźniałabym się co najmniej godzinę do pracy, bo najfajniejsze przyrodnicze sceny na mojej trasie, ptasie trele i sielski spokój można zastać tylko rano.