Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2019

Dystans całkowity:558.28 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:36
Średnia prędkość:12.08 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:31.02 km i 4h 39m
Więcej statystyk

Świeradów-Zdrój again ;)

Piątek, 26 lipca 2019 · Komentarze(7)
Pobyt w Świeradowie zaczęłam od pobytu w serwisie rowerowym ;) Jako że rano musieliśmy wymeldować się z pensjonatu w Czechach, a nasze świeradowskie zakwaterowanie dopiero od 17 - zawitałam do Tom-Sportu ( wypożyczalnia rowerów, sprzętu narciarskiego, a także serwis ).
I się zaczęło: że łańcuch wiadomka, no kaseta, bo w parze, że klocki, że korba cała...
Po części musieliśmy jechać do Jeleniej Góry - w 4 sklepach rowerowych ( Morsie, Ciebie nie podejrzewam o wykup blatów 30-zębowych shimano ;p ) nie udało się zrobić zakupów w całości. Pan Tomasz na szczęście dysponował korbą na wymianę, którą ostatecznie mógł upchnąć do Julki. I to tylne koło tak wkurzająco biło... 
O ile rower śmiga teraz, jak dziki, to koło, mimo obejrzenia, macania, skalowania, bije nadal ;) I 6 stówek jestem biedniejsza - na szczęście na jedzenie w Czechach nie było szansy przepuścić kasy, bo vegetariance łatwo nie było ( smażony ser i fryty głównie ), a  i śniadania w pensjonacie monotonne. I lody niedobre. Jeno buchty i kołacze do utuczenia ;) I hektolitry kofoli na rower ;) I mnóstwo koron na zamki, muzea, zameczki, kościoły etc.

Następny dzień:
Świeradów Zdrój ( Czerniawa ) - Pobiedna - Świecie ( ruiny zamku ) - Leśna - Sucha ( Zamek Czocha ) - Świeradów ( Czerniawa ) - Nove Mesto pod Smrkem - Świeradów ( Czerniawa )

2 foty poniżej - Zamek Czocha. Wewnątrz byłam 2 lata temu, więc ominęłam tę atrakcję, bo i wnętrza raczej skromne. Podobno nocne zwiedzanie jest ciekawe.  Ale bryłę zamku uwielbiam.

                            

                                  
Poniżej - ruiny zamku w Świeciu.
Ruiny uwielbiam, więc chciałam nieco pomacać z bliska, kiedy zza węgła wyskakuje pani krzycząc, że "teren prywatny!!! wejście 5 złotych!!!"
Why not?..., jak na forach się pisze - pani odstręcza niejednego, bo stwarza wrażenie raczej nieprzyjemnej w kontakcie, choć niewątpliwie wiedzę na temat tego miejsca ma dużą ;) I bardzo kibicuję jej i jej mężowi, bo zamierzają w tych ruinach ożywić karczmę, kaplicę, hotel ze spartańskimi warunkami. To ogrom pracy i nakładów finansowych. Te bloki kamienne/piaskowe? na samym dole ciągną się wzdłuż całej ulicy. Właściciele starają się odtworzyć, w miarę czasów i ich możliwości, rys tego pięknego miejsca. Ich plan na dziś - karczma i pokoje gościnne za 5 lat. Trzymam kciuki!



                            
Kaplica jest konsekrowana i odbyły się tutaj już jedne chrzciny ;)

                    

                       

                            



                                       

Czeski Raj - cz. 3

Wtorek, 23 lipca 2019 · Komentarze(5)
Zawsze musi być w moim rowerowaniu taki dzień, kiedy wiele spraw działa "trochę" na przekór ;) - a dziś cyklotrasa, którą pojechaliśmy do Jaskiń Bożkovskich była przepiękna, ale to nieustanny, wykańczający podjazd..., 6-7-8 km/h przy spadającym łańcuchu szału komfortu nie robi ;) Sporo ponad 35 stopni na totalnej odsłoniętej patelni, przy klasyku uczuleniowym od słońca. Fakt, widok na Karkonosze powala... ;) Choć same zdjęcia nie, bo cykałam komórą, nie biorąc ze sobą na rower lustrzanki. Same jaskinie powalają może nieco mniej, ale rowerowo po tej 70, czułam się, jak po 200 po płaskim.
Kiedy ja zrobiłam 200 to już nawet najstarsi górale nie pamiętają...

Troskovice - Rovensko pod Troskami - Zernov - Tatobity - Semily - Jaskinie Bożkovskie - Prikry - Semily - Slana - Troskovice

                           


                   
                                     

Poniżej - podobno jedno z wejść do piekła... :)

                           

                                      

          

Poniżej jeszcze smaczek z dnia następnego ( nierowerowego ) - Spacer w Koronach Drzew ( w sercu Karkonoskiego Parku Narodowego - Jańskie Łaźnie ).
Dla mnie to była nieustanna walka z lękiem wysokości, bo ten ch.. znów mi się uaktywnił ostatnimi czasy.
Ale się nie poddaję się. Bez Jarka kroku bym nie zrobiła. ;]

Od korzeni o czubek korony...

                              

                                                               

                    






Czeski Raj - cz. 2

Poniedziałek, 22 lipca 2019 · Komentarze(9)
Troskovice - Sobotka - Prachovskie Skały - Holin - Jicin ( Jiczyn ), czyli Rumcajsowo ;)

Jeździło mi się dość ciężko, a właściwie do bani, bo nie oddałam roweru do serwisu przed wyjazdem ;/, łańcuch na podjazdach spadał mi co chwilę, przymus jazdy na większych przełożeniach, brak możliwości zmian przednich blatów (?), a na co najmniej 12% podjazdach to już nadużywanie słów...

Akcent z Muzeum Skody z miasta Mlada Boleslav, gdzie rowerem nie dotarłam, ale symbol roweru się znalazł ;)

                            

                            

                               
Poniżej - bieżnik metalowy! ;)

                             

                             





Fota poniżej - tak czasem prowadzi cyklotrasa ;-)

                                                    

                                         

                                                    

                                                       
Poniżej - Prachovskie Skały

                    

                                        



                                          
Fot. poniżej - Jicin - rodowite miasto Rumcajsa ;-)

                           

                                     

                                           


                                                      
 



Czeski Raj - cz. 1

Sobota, 20 lipca 2019 · Komentarze(11)
Jako że w tym roku postanowiliśmy pojechać blisko i w miarę niedrogo, wybór padł na Czechy Północne - Czeski Raj.
I pisząc teraz o wyjeździe 1,5 tygodnia później mogę jedynie stwierdzić po raz kolejny, że wszelkie zapiski należy czynić na gorąco!
Pierwotnie wektor miałam ustawiony na Turnov, jako że jest bramą Czeskiego Raju, jak przewodniki mówią. I na szczęście, wszystkie sensowne miejsca były już zaklepane i tak trafiliśmy do pensjonatu Penzion Recall w Krenovach pod Troskovicami ( z bookingu ).
We wsi może 7 domów, śniadanie na tarasie, wielki ogród, wokół pola zbóż i kukurydzy, cykanie świerszczy wieczorem, no i ten widok na ruiny Zamku Trosky....

                                                      
A tu już bliżej...
                     

                                                             

Nie trzaskaliśmy jakiś wybitnie długodystansowych tras. Jarek nie jeździ długich tourów, po drugie i mnie podjazdy ciągnące się po 2-3 km, kiedy jedzie się z prędkością 6-7km/h, umordowały po wielokroć ;)

Nasyciłam się gotyckimi i neogotyckimi kościołami, zamkami i innymi basztami. Mieszaliśmy wypady rowerowe z wycieczkami pieszymi i 2 wypadami samochodem, np. do Pragi, w której wcześniej nie byłam ( dystans od naszego lokum 100 km ).

Dzisiejsza trasa: Troskovice - Zamek ( Hrad ) Kost - Vysker - Turnov

Zamek Kost - jedna z najpotężniejszych twierdz gotyckich na terenie Czech ( zwiedzanie z czeskim przewodnikiem )

                             

                          

                   

                                          

Poniżej - miasto Turnov określane bramą Czeskiego Raju

                       

                                              
W Muzeum Czeskiego Raju w Turnovie - poniżej podziemia

                                                      

Wystawa kamieni półszlachetnych i minerałów w Muzeum

                                                          

                                  

Wielbicielkę kawy zawsze przykuwają kawowe akcesoria ;-)

                        

W Czechach rzeczywiście piwo smakuje wybornie. Tutaj - "u starej Vondrackovej", jak nazywał sklep/bar Jaro - w sąsiedztwie pensjonatu ;) Jedno mnie dziwi - Czesi dopuszczają we krwi 0,0 alk., a tutejsi piją piwo, dwa i wsiadają za kółko...

                                
Ps. Mało się uśmiecham na fotach, bo tu ciągle przyzwyczajałam się do aparatu :D

Destroyer w domu, a ja do pracy (2) :D

Czwartek, 11 lipca 2019 · Komentarze(5)

Taaak, fota podsumuje kilka godzin zapoznania się z terenem Floresa podczas mojej nieobecności we wtorek ;-))
Franek jednak dozował mi szok i adrenalinę na raty ;)



Czeka n as dużo pracy ;-)
Ahoj, Przygodo! :D