Mam wrażenie, że osiągam już niebywałą elegancję w szybkich lądowaniach ;). Choć dzisiejszy piruet odbywał się, jakby w zwolnionym tempie... Z gracją, szykiem i polotem ;-)) Ihaaaa!
Zero funu, bo śliskoooooo
2 gleby w minutę jest chyba przesadą, ale brak siniorów to stan u mnie nienaturalny ;-)