Po ponad miesiącu przerwy wróciłam do dojeżdżacza .. Niby wymian moc, przesmarowany, nawet siodło nowe, tylko widelec sztywny, bo się AMOR przyblokował ;p, a jednak sztywno, twardo, bez funu... I w deszczu, ale to akurat pozytyw ;)
11,85km biegu, 23,50 roweru i przepłynięcie promem to TRI na miarę moich możliwości ;p, bo z pływaniem własnoręcz i własnonóż to jednak nie teges... ;) Do Wawera po rowera biegiem do promu i dalej do Tomasa B... Jaro poganiacz cwaniaczył na rowerze, ale to już tradycja w tym "sportowym" układzie ;]