COCA VELO / "Trzy akordy i darcie mordy" VELO - Dzień 2.
Niedziela, 31 lipca 2016
· Komentarze(0)
Dzień 2 – 31 lipca: Tolkomicko – Brzostki
Cd. Trasy nad Zalewem Wiślanym. Mega wyzwania podjazdowe po grubym żwirze, co przy ciężkich sakwach stanowiło nie lada wyzwanie. Vive le upór i la zawziętość!!! Pot się lał, trzeba było wjeżdżać… Prędkość 8-9 km/h miała stać się na kilka dni normą i akceptacją jednocyfrowej prędkości ;) Żwiry, płyty, yomby, te klimaty… ;) Grube opony się przydały, bo dalej wieść niosła o licznych gumach na tej trasie. Widoki piękne!!! ;-))
We Fromborku zwiedzaliśmy Wzgórze Katedralne, z miejscem pochówku Mikołaja Kopernika. Z Asią przeniosłyśmy się w magiczny świat kosmosu podczas seansu w planetarium. Wyciszająco, kojąco, z 30-sekundową drzemką ;D Kawa i ciacho zawsze na topie i absolutnie zawsze można sobie wmówić, że to dla podładowania akumulatorów i wzmocnienia jakości paliwa na dalszą drogę ;-)
Nocleg znajdował się w miejscowości Brzostki – „U Farmera” ( Tel.695 898 217 ) – znaleziony w aplikacji Meteor. Cudowne otoczenie, zielono, kilka domów, miałam wrażenie, że znalazłam się w raju: kucyki, koty, króliki, psy, krowy… marzenie ;) Wymizianie, kogo się dało, stanowiło punkt obowiązkowy popołudnia ( łącznie ze spacerem i czesaniem Reksa – labka ). Wspaniali gospodarze, ukraińskiego pochodzenia, których przodkowie dotarli do Polski w ramach akcji przesiedleńczej „Wisła”. Staszek łowił nam ryby na kolację w przydomowym stawie, a później trele, gitarrry, „ale jaja” z gospodarzami ;-) Wspaniały wieczór wypełniony śpiewem ( często pięknych ukraińskich pieśni ) i opowieściami ;)
Cd. Trasy nad Zalewem Wiślanym. Mega wyzwania podjazdowe po grubym żwirze, co przy ciężkich sakwach stanowiło nie lada wyzwanie. Vive le upór i la zawziętość!!! Pot się lał, trzeba było wjeżdżać… Prędkość 8-9 km/h miała stać się na kilka dni normą i akceptacją jednocyfrowej prędkości ;) Żwiry, płyty, yomby, te klimaty… ;) Grube opony się przydały, bo dalej wieść niosła o licznych gumach na tej trasie. Widoki piękne!!! ;-))
We Fromborku zwiedzaliśmy Wzgórze Katedralne, z miejscem pochówku Mikołaja Kopernika. Z Asią przeniosłyśmy się w magiczny świat kosmosu podczas seansu w planetarium. Wyciszająco, kojąco, z 30-sekundową drzemką ;D Kawa i ciacho zawsze na topie i absolutnie zawsze można sobie wmówić, że to dla podładowania akumulatorów i wzmocnienia jakości paliwa na dalszą drogę ;-)
Nocleg znajdował się w miejscowości Brzostki – „U Farmera” ( Tel.695 898 217 ) – znaleziony w aplikacji Meteor. Cudowne otoczenie, zielono, kilka domów, miałam wrażenie, że znalazłam się w raju: kucyki, koty, króliki, psy, krowy… marzenie ;) Wymizianie, kogo się dało, stanowiło punkt obowiązkowy popołudnia ( łącznie ze spacerem i czesaniem Reksa – labka ). Wspaniali gospodarze, ukraińskiego pochodzenia, których przodkowie dotarli do Polski w ramach akcji przesiedleńczej „Wisła”. Staszek łowił nam ryby na kolację w przydomowym stawie, a później trele, gitarrry, „ale jaja” z gospodarzami ;-) Wspaniały wieczór wypełniony śpiewem ( często pięknych ukraińskich pieśni ) i opowieściami ;)