Czeski Raj - cz. 3

Wtorek, 23 lipca 2019 · Komentarze(5)
Zawsze musi być w moim rowerowaniu taki dzień, kiedy wiele spraw działa "trochę" na przekór ;) - a dziś cyklotrasa, którą pojechaliśmy do Jaskiń Bożkovskich była przepiękna, ale to nieustanny, wykańczający podjazd..., 6-7-8 km/h przy spadającym łańcuchu szału komfortu nie robi ;) Sporo ponad 35 stopni na totalnej odsłoniętej patelni, przy klasyku uczuleniowym od słońca. Fakt, widok na Karkonosze powala... ;) Choć same zdjęcia nie, bo cykałam komórą, nie biorąc ze sobą na rower lustrzanki. Same jaskinie powalają może nieco mniej, ale rowerowo po tej 70, czułam się, jak po 200 po płaskim.
Kiedy ja zrobiłam 200 to już nawet najstarsi górale nie pamiętają...

Troskovice - Rovensko pod Troskami - Zernov - Tatobity - Semily - Jaskinie Bożkovskie - Prikry - Semily - Slana - Troskovice

                           


                   
                                     

Poniżej - podobno jedno z wejść do piekła... :)

                           

                                      

          

Poniżej jeszcze smaczek z dnia następnego ( nierowerowego ) - Spacer w Koronach Drzew ( w sercu Karkonoskiego Parku Narodowego - Jańskie Łaźnie ).
Dla mnie to była nieustanna walka z lękiem wysokości, bo ten ch.. znów mi się uaktywnił ostatnimi czasy.
Ale się nie poddaję się. Bez Jarka kroku bym nie zrobiła. ;]

Od korzeni o czubek korony...

                              

                                                               

                    






Komentarze (5)

Też bym się zachetała w takich klimatach.
Mono na wysokościach to chyba u mnie po jakimś specyfiku o składzie napisanym po rosyjsku ;p

Evita 06:31 czwartek, 8 sierpnia 2019

W taką pogodę na rower? ;) Przy 35 to i po płaskim nie da się jechać. ;) A Ty jeszcze zahaczyłaś o wrota piekieł. ;)
PS. moja najtrudniejsza trasa w życiu miała... 15 km :D (monocyklem na Przeł. Kark.). ;)

mors 23:21 środa, 7 sierpnia 2019

Tomku, naprawdę fajne przeżycie ;) Dla mnie pierwsze 10 minut na bezdechu, ale jakoś przetrwałam ;) W razie co z góry można zjechać za dodatkową opłatą - wrzaski dowodzą, że to spore przeżycie :D

Evita 06:25 środa, 7 sierpnia 2019

A mnie zdjęcia się podobają. Choć telefonem zrobione.

yurek55 20:57 wtorek, 6 sierpnia 2019

Przypomniałaś mi, żebym pamiętał, że należy sobie zaplanować wyjazd do tych Łaźni :) Świetna sprawa taki spacer w koronach (i to czeskich) :)

Z że przy okazji można znaleźć wejście do swoich, to tym bardziej :)

Trollking 18:35 wtorek, 6 sierpnia 2019
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!