Czeski Raj - cz. 2

Poniedziałek, 22 lipca 2019 · Komentarze(9)
Troskovice - Sobotka - Prachovskie Skały - Holin - Jicin ( Jiczyn ), czyli Rumcajsowo ;)

Jeździło mi się dość ciężko, a właściwie do bani, bo nie oddałam roweru do serwisu przed wyjazdem ;/, łańcuch na podjazdach spadał mi co chwilę, przymus jazdy na większych przełożeniach, brak możliwości zmian przednich blatów (?), a na co najmniej 12% podjazdach to już nadużywanie słów...

Akcent z Muzeum Skody z miasta Mlada Boleslav, gdzie rowerem nie dotarłam, ale symbol roweru się znalazł ;)

                            

                            

                               
Poniżej - bieżnik metalowy! ;)

                             

                             





Fota poniżej - tak czasem prowadzi cyklotrasa ;-)

                                                    

                                         

                                                    

                                                       
Poniżej - Prachovskie Skały

                    

                                        



                                          
Fot. poniżej - Jicin - rodowite miasto Rumcajsa ;-)

                           

                                     

                                           


                                                      
 



Komentarze (9)

Aż tak daleko nie doszedłem, ale wjazd rowerem gąsienicowym na Mt. Everest przerabiałem już w niejedną bezsenną noc.. :D

mors 10:59 czwartek, 8 sierpnia 2019

Hue hue, mimikę mam nazbyt bogatą czasem ;
Użyj ;) - np. Pierwsze zimowe wejście ( tu: wjazd na mono ) na K2. A kto Ci wyobraźnię pohamuje?

Evita 10:19 czwartek, 8 sierpnia 2019

Przy takich minach to aż się prosi o powitałę. ;D No trudno, użyję swojej wyobraźni. ;)

mors 10:06 czwartek, 8 sierpnia 2019

Tak, Morsie, środkowa część bieżnika jest metalowa ;)
Powitałki?, phhhh ;p

Evita 06:28 czwartek, 8 sierpnia 2019

"metalowy bieżnik"?? a nie klocek hamulcowy? ;)
Rowery o tyle fajne, że widać na nich patynę - zazwyczaj w muzeach to wszystko ochlapane świeżą farbą - tak jak chociażby widoczne tu automobile. :/

A zdjęcia z Rumcajsem aż się proszą o zrobienie powitałki. ;))

mors 23:15 środa, 7 sierpnia 2019

Wiem, że Sajgon razem z Hiroszimą i Nagasaki miałaś. Cofam co napisałem. Współczuję.

yurek55 12:17 środa, 7 sierpnia 2019

Mi się Jurek mieści - kiedy podstawiają ci pod drzwi psa, który miał być u mnie po urlopie już na tydzień przed i nie masz czasu jedzenia kupić, a jeszcze po serwisach latać. I to nie był stricte rowerowy wyjazd btw. Poza tym droga do pracy po płaskim to jedno, a spore to drugie.

Evita 06:22 środa, 7 sierpnia 2019

Nie chce mi się pomieścić w głowie, że na rowerowy wyjazd wakacyjny jedzie się niesprawnym rowerem. To juz te rowery z muzeum dawały pewnie większą frajdę z jazdy.

yurek55 21:03 wtorek, 6 sierpnia 2019

Genialne te rowery. Widzę, że nawet coś w rodzaju amora wtedy testowano :)

Trollking 18:31 wtorek, 6 sierpnia 2019
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!