Poranna siłka zaliczona :D - do pracy (1)
Jechało się cudownie, bo uwielbiam jeździć po lesie po śniegu. Wczoraj na pewno było jeszcze fajniej, bo jazda po świeżym puchu należy do jednej z moich ulubionych form eskapad rowerowych ;)
Tak też właśnie robię. Taka pora - nie narzekam ogólnie na ten stan ;)
Evita 12:21 czwartek, 10 stycznia 2019
Pamiętaj o obniżeniu ciśnienia, to ważniejsze nawet od bieżnika i szerokości opony. ;>
mors 12:00 czwartek, 10 stycznia 2019
Yurek, zgadza się, do tej pory zimą jeździłam na "służbowym" bajku z oponami 2.0 i dość łysawym bieżnikiem. Tej zimy śmigam drugim rowerem na 2.2 z agresywniejszym bieżnikiem. Jest o niebo lepiej.
Evita 08:19 czwartek, 10 stycznia 2019
Morsie? Po kilku głębszych i mocniejszym zaciąganiu nawet na K2 mnie zimą zobaczysz :P
Malarzu, "leci, jak strzała...", żeby się nie zorientowała, że to bez sensu ;p Ale duchem zostaję wolnym... ;-)
"Siłaczka"
malarz 05:31 czwartek, 10 stycznia 2019
Gdzieś tam, w oddali, wstaje nowy dzień,
Evita z rowerem zostawia półcień.
Leci jak strzała po świeżym puchu.
Natura z wrażenia zamarła w bezruchu.
Na śniegu znaki pozostały,
z wrażenia ptaki osłupiały.
Leciała z taką werwą,
ależ Ona kipi energią!
Widziałbym Cię zimą na Karkonoskiej ;))
mors 15:55 środa, 9 stycznia 2019
Jak się ma dobre opony, to i śnieg niestraszny.
yurek55 15:16 środa, 9 stycznia 2019