Do rodziców - oj, szosę mieć, szosę mieć! ;-)
Ponawigowałam się w ostatniej fazie warszawskiej, czyli już w okolicach Marsa i nowego wiaduktu. Właściwie trasa warszawska w większości prowadzi już ścieżkami rowerowymi. Ścieżką także można pomknąć do Rembertowa.
Ogólnie zaplanowałam tour moją trasą samochodową, czyli DW 637 - przez Sulejówek, Okuniew, Dobre, Stanisławów, Węgrów do Miedzny.
To jest wymarzona trasa pod szosówkę. Po remoncie odcinków w okolicach Sulejówka i w Okuniewie będzie ciągnął się niemal idealny równy asfalcik. Przy moich oponach 2,2 z dość grubym bieżnikiem to raczej mało radości, a nieustanne, mocne kręcenie ;)
Bliżej Okuniewa ( przy sygnalizacji ruchu jednostronnego - tym razem nie wahadło ) obtrąbili mnie buraki. No bo przecież polski kierowca, jak ma ograniczenie do 40km/h to musi pop... min. 80km/h ;-), więc ja zżymająca się i na ostatnim dechu na fat bajku, jadąca ok. 40 km/h zdecydowanie stanowię element do utrącenia ). ;-))
Fot. Mosteczki i kładki różnego kalibru blisko Trasy Siekierkowskiej
Fot. poniżej - tu jechałam pod prąd - jednak najczęściej poboczem ;)
Fot. poniżej - zamek w Liwie - ruina gotyckiego zamku książęcego wzniesionego w XV wieku jako strażnica graniczna w miejscowości Liw.
Straszy tu Żółta Dama... Legenda głosi, iż "mieszkała niegdyś w zamku liwskim Ludwika z Szujskich Kuczyńska, żona Marcina Kuczyńskiego, kasztelana liwskiego. Zazdrosny małżonek posądzał ją o flirty z młodymi dworzanami, chociaż nie była już pierwszej młodości i nie odznaczała się szczególną urodą. Gdy w tajemniczy sposób zniknęły trzy brylantowe pierścienie, które jej ofiarował, została oskarżona o cudzołóstwo i zamknięta w wieży, gdyż mąż sądził, iż podarowała klejnoty swoim kochankom. Następnego dnia o świcie kasztelanowa została ścięta na wielkim głazie na dziedzińcu zamkowym. Niedługo potem owe pierścienie znalazły się w strąconym gnieździe sroki-złodziejki, co dowodziło niewinności straconej kobiety. Od tamtej pory ma ona, jakoŻółta Dama, pojawiać się na dziedzińcu i w zamkowych salach, przekonując napotkane osoby o swej niewinności. Zjawa jest odziana w brunatną suknię, a na głowie ma żółty czepiec z żółtym woalem spływającym aż do ziemi - stąd jej miano" ( źr. Wikipedia ).
Fot. poniżej - zajazd w Miedznie. Zabytkowy budynek dawnego XVIII wiecznego Zajazdu-karczmy jest jednym z niewielu zachowanych obiektów tego typu w skali kraju. Budynek odremontowany i odbudowany, przywrócony do świetności w latach 2010 - 2012r.
Pamiętam ten zrujnowany, sypiący się tu i ówdzie budynek, w którym chyba w 1 klasie podstawówki chodziłam na religię. To była magia i tajemnica..., bo legenda mówi, iż pod zajazdem, przez nas zwanym "karczmą" wydrążone są lochy, które prowadzą do ruin dworu obronnego otoczonego fosą z przełomu XVI/XVII wieku, w miejscu starszego grodziska. Fantazjom o złych mocach nie było końca... ;-)
Fot. poniżej - rzeka Liwiec