Dzień 8 - Pod Sandomierzem bieżę na rowerze... BOOM! Velo ;-)

Sobota, 29 lipca 2017 · Komentarze(0)
Kolejny dzień świetnej pogody, poza upałami afkorss ;) Kiedy w reszcie kraju grzmi, wieje i leje u nas słońce i bez opadów.
Zawsze mówię, żeby ze mną jeździć na urlopy, bo pogoda zamówioną jest ;-)
No, trochę przesadą jest ponad 40 na słońcu, kiedy poparzenia i uczulenia daje się we znaki i człowiek szuka ino 10cm2 cienia, żeby kawałek jakiś swój schować. W Sandomierzu skwaaarrrr. Na tony zjadane lody pomagają na krótko, ale to dobra wymówka, żeby zjadać bez limitów ;-)

Nie mogłam jednak uniknąć zaliczenia gleby w iście kaskaderskim stylu ;) Nawigując z komórką w łapie ( oczywiśśście, że nie wolno tego robić! ), połączyłam się pępowiną z asfaltem blisko Sandomierza ;) Skończyło się lepiej, niż wyglądało ;) Krew, guzy, siniory, lekki szok :D 
I lampa kolejnego upadku, łatana już wcześniej, zdecydowanie nie przeżyła ;)
W Sandomierzu, niestety, odłączyła od nas Asia W. ze Środy Wlkp.

Przygody z serii: "tych sensacyjnych" jednak się na dziś nie skończyły. Ok. 15 km za Sandomierzem pani starsza wyjeżdżająca z podporządkowanej przywaliła w Dżoanę samochodem..., bo pomyliła pedał hamulca z pedałem gazu... Na szczęście nic się nie stało, sakwy zamortyzowały uderzenie, wyprostowałyśmy błotnik i licząc, że nic niemiłego się więcej nie wydarzy, popędziłyśmy dalej!
Przed końcem dnia nawiedziłam jeszcze ruiny Zamku Krzyżtopór w Ujeździe. Imponujące mury, które muszą wyglądać nieziemsko, kiedy wpadają w nie promienie słońca. Chciałabym zobaczyć je jeszcze świtem i przed zmrokiem...

Nocleg w Rakowie u "Baby Jagi", jak mówili lokalsi ;) - 35,00 zł.

                                 

                                               

                                  

                                  

                                        





                                              

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!