Dzień 6 - BDSM Velo cz. 2
Czwartek, 27 lipca 2017
· Komentarze(2)
Podjazdy, podjazdy... w okolicach Błażowej, Dynowa - no relaks dla oczu :D O
trzeszczących kolanach i tyłku nie ma sensu wspominać ;p Do Rzeszowa jeden wieki podjazd z wiecznie jednocyfrową prędkością. Przy objuczeniu 10/10 i takich temperaturach to wypacanie hektolitrów wszystkiego. Batony, batony, kawki, banany, batony i morze Coli Velo... ;)
W Rzeszowie odłączył się Kuba, wracając tego dnia do Warszawy. W czwórkę poszliśmy zwiedzać Trasę Podziemną, walcząc z mega głupawą i chichraniem, jak w podstawówce, unikając karcącego wzroku przewodnika :D
Mocne espresso i extra pizza w "Rdzy" oraz lody w "Niebieskich Migdałach" nieco pomogły w znoszeniu bólu tych podłych, afrykańskich upałów.
Dzień mojego kryzysu sił i marnego samopoczucia.
W Rzeszowie odłączył się Kuba, wracając tego dnia do Warszawy. W czwórkę poszliśmy zwiedzać Trasę Podziemną, walcząc z mega głupawą i chichraniem, jak w podstawówce, unikając karcącego wzroku przewodnika :D
Mocne espresso i extra pizza w "Rdzy" oraz lody w "Niebieskich Migdałach" nieco pomogły w znoszeniu bólu tych podłych, afrykańskich upałów.
Dzień mojego kryzysu sił i marnego samopoczucia.