Kampinoskie masakrujące emtebe... ;-)
Niedziela, 11 czerwca 2017
· Komentarze(8)
Tak ciężkiego przejazdu leśnego chyba jeszcze nie miałam: niekończące się piachi, konarzyska, bagna, tarki, a wydawało mi się, że w Kampinosie zwiedziłam już wiele ścieżek i dziwnych przejazdów ;) Nawet wciąganie rowerów pod niektóre "góry płaczu" było nie lada wyzwaniem.
Dwa "kapciochy" Tomka B. w ciągu pół godziny przepowiadało dzień pełen szybkich zwrotów akcji, łącznie z zaskakiwaniem przez rzeczonego swojej nawigacji ;D To ona musiała się dostosowywać... ;) A piwo i pizza w Julinku już dawno tak dobrze nie smakowały!!!
I moja wyczekiwana głupawa, uniemożliwiająca kręcenie po 100. km, znów się pojawiła!!! LOVE IT!
Dwa "kapciochy" Tomka B. w ciągu pół godziny przepowiadało dzień pełen szybkich zwrotów akcji, łącznie z zaskakiwaniem przez rzeczonego swojej nawigacji ;D To ona musiała się dostosowywać... ;) A piwo i pizza w Julinku już dawno tak dobrze nie smakowały!!!
I moja wyczekiwana głupawa, uniemożliwiająca kręcenie po 100. km, znów się pojawiła!!! LOVE IT!