Kampinoski tour na zielono
I znów dałam się wkręcić w ostatnich 30km w ściganie. A po odstawieniu masakratora do Metra Młociny miał być już tylko chillout... ;-) Chyba czas odkręcić: nóżki, błotniki, sakiewki, zmienić opony... ;-))
;]
mors 06:54 środa, 28 września 2016
To już była ostatnia wycieczka w tym towarzystwie, więc teraz będę czaskać całe albumy ;-)) A co rywalizacji - to pewnie jakieś kilkunastominutowe przypływy hormonów ;P
Evita 06:40 środa, 28 września 2016
yhym...
mors 21:26 wtorek, 27 września 2016
"E tam, nigdy jakoś nie czułam parcia na rywalizację"
(...)
"I znów dałam się wkręcić w ostatnich 30km w ściganie"
;]
Poza tym są odpowiednie kategorie wiekowe. ;)
Nawet na jedno zdjęcie? Takie poruszone, przypadkowe i pod słońce? ;) To się nazywa trening PRO a nie wycieczka. ;p
E tam, nigdy jakoś nie czułam parcia na rywalizację. Choć czuję to w trakcie i jestem potwornie uparrrrrta i zawzięta, i wiem, że na mecie powinna czekać na mnie "erka", bo dałabym z siebie wszystko. Raczej już nie te lata ;-))
Evita 06:52 wtorek, 27 września 2016
Ps. Nie ma czasu robić zdjęć ;))
No dobrze, a gdzież jakiekolwiek zdjęcia?? :(
mors 18:57 poniedziałek, 26 września 2016
A właściwie to nie dobrze ;) ja w swoim pseudoszosowym wyciepałem wszystko co się dało i jeszcze trochę, np. nawet przedni hamulec ;] a i tak bym Ci nie podskoczył. ;(((
Naprawdę pomyśl nad ścigami (po zdjęciu balastu), zwłaszcza, że konkurencja wśród kobiet jest bardzo mała. ;>