Dzień 13 – Kodeń –
Chełm ( Centrum Medyczne „Tessa”, ul. Kolejowa 94 ), Tel. (82)
564 02 73 – koszt za pokój 2-osobowy 80,00zł
Znów tarka??!! I
nowy stary element – patchworkowy asfalcik… Tak wk… patchworkiem to w życiu nie
jechałam. NeverEnding story… Jednak ostatni dzień jazdy wypełniły nam częste
postoje, smakowanie lodzików, chipsików, draży i czekoladek ;-) Mistrz z Opola
( 77-latek ), który jedzie 7. tydzień został moim dzisiejszym guru! Pozdrawiamy
Pana!
Komentarze (12)
Hahaha, twarzowy wąsik ;DD Jednak już umarłam, hahahaha
Jak nam się rowery zaklinują to będzie trójkołowiec. ;) Dobra, lecę, będziemy w kontakcie. ;) https://cbswzlx2.files.wordpress.com/2014/05/71956022.jpg?w=640&h=360&crop=1
Bikestats - jakie to nowoczesne... ;p Ja chcę Romeo pod balkonem, fiołków za pazuchą i dancingów do rana :P A nie, ja jednak jestem umiarkowanie romantyczna ;] Co do mono - nie ma takiej ilości alkoholu, po której bym wsiadła na ten niekompletny jakże rower ;D
Dla potomnych są Bikestatsy. ;p Większa siła rażenia. ;) To se teraz wyobraź, ile wrażeń (m.in. bólowych) jest na monocyklach. ;] Jeszcze nie ruszasz a już masz siniaki i adrenalinę. ;]
Metoda "na Schengenowca" nie utrwali się w pamięci potomnych ;) Moimi pieczątkami jest zawsze zyliard siniaków, które przywożę choćby po najkrótszej jeździe rowersonem ;) - tu nie ma stanu jałowego - zawsze wyglądam, jak dziecko wojny... ;]
A dziękuję, wiek jeszcze pozwala... :P Pan z Opola jeździ 30-50 km dziennie, ale jest wzorowym GreenVelowiczem - zajeżdża do wszystkich miejsc wskazanych, jako ciekawe, zbiera pieczątki do "paszportów" i wysyła znajomemu do radia opolskiego. Mistrz! ;-) Też tak chcę!!! ;)