"Chyba tu wyjdę za mąż, żeby dalej nie jechać..." ;D Asia VELO - Dzień 12

Środa, 10 sierpnia 2016 · Komentarze(4)
Dzień 12 – Czeremcha – Kodeń ( u sióstr Sercanek ), Tel. (83) 375-43-60, Koszt 30,00zł od osoby
Tarka-tarka-dobrze, że śniadanie było dawno temu-tarrrrrka-tarrrzyca ( od Czeremchy masakryczna tara!!! ) Oczywiście podjazdy 8-9km/h – norma, luzik, tradycja dni ostatnich. I cieszy już nawet każdy asfalt, i czekasz na niego, i wyglądasz, jak kochanka wytęsknionego. Jękasz, stękasz i ojojkasz, bo szutru ubitego nie widzisz…
Asia w Terespolu nad michą kluchów: „Chyba tu wyjdę za mąż, żeby dalej nie jechać…” ;D Boli wszystko – łydy naparzają, uda naparzają, dupa naparza. Czy moje pośladki dostosowały się do budowy siodełka, jak stopy gejszy do butów rozmiaru 33??? Zmęczenie dziś daje się we znaki, znów pada, znów wieje, znów zawieszasz się z myślą „już blisko…”
Kocham te greenvelowe znaki z odległościami: przykład miasta zmyślony, bo nie pamiętam. Mielnik – 32 km, jedziesz jedziesz, Mielnik 34 km. Taaaa...

 

 

Komentarze (4)

No, mówiłam, że jesteś hardcorem... ;-) To nie kalambur - to kolega Hashimoto ;-)

Evita 07:48 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Namioty są dla wygodnickich... ;)
http://mors.bikestats.pl/1416817,Hipotermia-jest-moja-inspiracja-czyli-proba-spania-przy-95-Hrgn.html
;]
Tak do -2 jest jeszcze nieźle. ;)

Japończyk w tarczycy? Cóż to za kalambur? :O

mors 14:37 sobota, 20 sierpnia 2016

Ja mam Japończyka w tarczycy - po przyjeździe jeszcze nie zbadana ;P
Bez sakw byłoby lżej - powinnam wziąć przykład z Pana 77-letniego ( maleńki namiocik i maleńki kuferek - to, co mam, mam na sobie - powiedzenie "Omnia mea mecum porto" pasuje, jak ulał ;D).

Evita 06:04 sobota, 20 sierpnia 2016

Zbadajcie sobie tarczyce. ;))
Srogie dystanse jak na takie waruny!

mors 22:35 piątek, 19 sierpnia 2016
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!