Lampa/patelnia/kiera/hyca VELO - Dzień 7

Piątek, 5 sierpnia 2016 · Komentarze(19)
Dzień 7 – Giby – Dawidowizna 18 ( Tel. 667-092-493 )
To był ten dzień, kiedy chciałam jechać wśród mrocznych zacienionych lasów wśród wilków i niedźwiedzi, a jechałam może z 70km w palącym słońcu otwartymi polami. Poparzenie ud dało się mocno we znaki… polewanie ich wodą z izotonikiem, bądź obmywanie się w rzekach dawało ulgę na 3 sek ;)) Ałaaaaaa! I nie ma się komu poskarżyć na ten zły los ;) – Asia z Augustowa miała wracać do Wawy. Termometry w rzeczonym ( beznadziejnie oznakowanym!!! ) pokazywały 43 stopnie… ałaaaaa Zorientowani lokalsi wyprowadzali mnie z tego nieudolnie oznakowanego miasta, dalszy odcinek typowany przez nawigację… Jak ja nienawidzę upałów… Jedziesz…. i znaki wskazują 10km asfaltu, wytrzymasz…, bo to tylko 10 km… I droga skręca w piach, pod górę, długim podjazdem… I widzisz, że skóra zmienia odcień na coraz ciemniejszy. K***A! Ale jesteś harda, twarda, nie ma „ojojkowania”!!!
Z pomocą przyszła właścicielka domku, gdzie miałam pokój, ofiarowując litr maślanki. Działa!!! ;) Co nie zmacałam na uda, to wypiłam – i ciało szczęśliwe, i dusza rada ;))

 

                                              

 

Komentarze (19)

Wędrówki? Po prostu jak jest gorąco, to czuję, że umieram, za to jak telepie mną hipotermia - o, to wtedy czuję, że żyję! ;)

Kawy? Tej smoły i mułu nie pijam w ogóle, herbaty z herbaty zresztą też nie (od 5 lat). W ogóle to rzadko jem i piję ciepłe rzeczy a już na pewno nie podczas 15-25 godzinnych wycieczek na mrozie. :)

mors 19:05 środa, 24 sierpnia 2016

No dobrze... chyba nadszedł ten moment, żebyś w uprzejmości swej i ochocie objawił cel swej hipotermicznej wędrówki :D Że kawy gorącej się nie napijesz??? ;]

Evita 10:51 środa, 24 sierpnia 2016

Nie znałem, ale Pani Wiki mnie z nią zapoznała ;)

"Według przekazów sekretem jej młodości były kąpiele w lodowatej wodzie, spanie w nieogrzewanej sypialni ochładzanej lodem, spożywanie tylko zimnych i surowych posiłków, a dla utrzymania dobrej kondycji codzienne dziesięciokilometrowe spacery i jazda konna"
<3<3<3 ;)

Założę się o wszystkie swoje rowery, że gdyby żyła współcześnie, to popylała by rowerami. ;]

A z tymi zimnymi posiłkami, to myślałem, że dopiero ja to wymyśliłem. ;p Z resztą podobnie myślą wszyscy, którzy za takie zasady odsądzają mnie od czci i wiary. ;)

mors 10:33 środa, 24 sierpnia 2016

AŻ! I wzorem choćby Aleksandry Lodowej sposób na zachowanie młodości i kilkadziesiąt lat młodszych kochanków. Bingo! Aj niu łit! :P

Evita 06:32 środa, 24 sierpnia 2016

Pamiętaj, że zimno to tylko stan umysłu. ;)))

mors 14:27 wtorek, 23 sierpnia 2016

Przerażasz mnie... ;D Taka pokuta to tylko za hardcorowe przewinienia ;]

Evita 10:59 wtorek, 23 sierpnia 2016

Ci od głowy to godoli:
- Panie Mors, Wy się leczcie na nogi, bo na głowę już za późno!

No to się posłuchałem i je leczę. Krioterapią. :D
PS. klikałem już, że od kilku lat nie używam zimowych butów? :D Najtańsze chińskie adidaski do -5 dają radę nawet na całą noc. :)

mors 10:20 wtorek, 23 sierpnia 2016

Od głowy afkorssss ;) - choć Ty doprowadzasz do zanurzeń z każdej strony ;P

Evita 06:29 wtorek, 23 sierpnia 2016

Ale którzy? Od nóg czy od głowy? ;) ;p

mors 19:43 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Widziałam ten filmik juz wcześniej, bo czułam , że brodzenie po lodzie / wodzie to jedynie aperitif :D A powiedz mi..., co na to lekarze? :D :p

Evita 17:38 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Oj, jak Ty mnie mało znasz.... ;)

https://www.youtube.com/watch?v=8HftHkqwKMs

... i po tym dalej na rower. :)

mors 10:45 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Czyś Ty oczadział?? Życie CI niemiłe? ;P

Evita 10:26 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Spróbuj takich spacerów:
https://www.youtube.com/watch?v=nlxhZwut4JI
(to ja :) )

mors 09:47 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Po nieprzespanych nocach lodowate prysznice to póki co dla mnie max ;), ale uwielbiam jeździć rowerem po świeżym śniegu ;D Sam się zagrzebuj, ja kocham jesień i mogę sobie zrobić grajdołek w liściach ;-)

Evita 09:39 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Na początek (na rozgrzewkę?) możesz się zagrzebywać żywcem we śniegu. ;]

mors 08:26 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Mimo mojej wielkiej sympatii do niskich temperatur raczej nie pójdę Twoimi śladami i nie będę noclegować w lesie przykryta jedynie folią :P

Evita 07:37 poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Też często myślę o emigracji termicznej. ;] PS. ciekawostka: w Danii jest wyspa Mors. :)

mors 14:18 sobota, 20 sierpnia 2016

Ja byłam padliną!!! Ja bulgotałam, moje oczy się szkliły... Przeprowadzam się do Skandynawii! ;-)

Evita 06:12 sobota, 20 sierpnia 2016

43*C, zasłabłem od samej lektury ;) woda w jeziorach pewnie bulgotała a piasek się zeszklił - tak to sobie wyobrażam. A siebie wyobrażam jako padlinę. ;))

mors 23:50 piątek, 19 sierpnia 2016
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!