Dzień
7 – Giby – Dawidowizna 18 ( Tel. 667-092-493 )
To
był ten dzień, kiedy chciałam jechać wśród mrocznych zacienionych lasów wśród
wilków i niedźwiedzi, a jechałam może z 70km w palącym słońcu otwartymi polami.
Poparzenie ud dało się mocno we znaki… polewanie ich wodą z izotonikiem, bądź
obmywanie się w rzekach dawało ulgę na 3 sek ;)) Ałaaaaaa! I nie ma się komu
poskarżyć na ten zły los ;) – Asia z Augustowa miała wracać do Wawy. Termometry
w rzeczonym ( beznadziejnie oznakowanym!!! ) pokazywały 43 stopnie… ałaaaaa
Zorientowani lokalsi wyprowadzali mnie z tego nieudolnie oznakowanego miasta,
dalszy odcinek typowany przez nawigację… Jak ja nienawidzę upałów… Jedziesz…. i
znaki wskazują 10km asfaltu, wytrzymasz…, bo to tylko 10 km… I droga skręca w
piach, pod górę, długim podjazdem… I widzisz, że skóra zmienia odcień na coraz
ciemniejszy. K***A! Ale jesteś harda, twarda, nie ma „ojojkowania”!!!
Z
pomocą przyszła właścicielka domku, gdzie miałam pokój, ofiarowując litr
maślanki. Działa!!! ;) Co nie zmacałam na uda, to wypiłam – i ciało szczęśliwe,
i dusza rada ;))
Komentarze (19)
Wędrówki? Po prostu jak jest gorąco, to czuję, że umieram, za to jak telepie mną hipotermia - o, to wtedy czuję, że żyję! ;)
Kawy? Tej smoły i mułu nie pijam w ogóle, herbaty z herbaty zresztą też nie (od 5 lat). W ogóle to rzadko jem i piję ciepłe rzeczy a już na pewno nie podczas 15-25 godzinnych wycieczek na mrozie. :)
No dobrze... chyba nadszedł ten moment, żebyś w uprzejmości swej i ochocie objawił cel swej hipotermicznej wędrówki :D Że kawy gorącej się nie napijesz??? ;]
"Według przekazów sekretem jej młodości były kąpiele w lodowatej wodzie, spanie w nieogrzewanej sypialni ochładzanej lodem, spożywanie tylko zimnych i surowych posiłków, a dla utrzymania dobrej kondycji codzienne dziesięciokilometrowe spacery i jazda konna" <3<3<3 ;)
Założę się o wszystkie swoje rowery, że gdyby żyła współcześnie, to popylała by rowerami. ;]
A z tymi zimnymi posiłkami, to myślałem, że dopiero ja to wymyśliłem. ;p Z resztą podobnie myślą wszyscy, którzy za takie zasady odsądzają mnie od czci i wiary. ;)
Ci od głowy to godoli: - Panie Mors, Wy się leczcie na nogi, bo na głowę już za późno!
No to się posłuchałem i je leczę. Krioterapią. :D PS. klikałem już, że od kilku lat nie używam zimowych butów? :D Najtańsze chińskie adidaski do -5 dają radę nawet na całą noc. :)
Po nieprzespanych nocach lodowate prysznice to póki co dla mnie max ;), ale uwielbiam jeździć rowerem po świeżym śniegu ;D Sam się zagrzebuj, ja kocham jesień i mogę sobie zrobić grajdołek w liściach ;-)
43*C, zasłabłem od samej lektury ;) woda w jeziorach pewnie bulgotała a piasek się zeszklił - tak to sobie wyobrażam. A siebie wyobrażam jako padlinę. ;))